20 II 2020 - 7 Niedziela Zwykła

7 Niedziiela zwykła - HOMILIA W ROKU „A”

T: Prawdziwe przebaczenie.

Może starsi - tu obecni - pamiętają, kiedy 30 października 1984 r. komunistyczny generał Czesław Kiszczak obwieszczał, że w Wiśle znaleziono ciało ks. Jerzego Popiełuszki, w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu trwała Msza św.
w intencji zaginionego kapłana. Do tego czasu wszyscy mieli nadzieję, że odnajdzie się gdzieś w esbeckim więzieniu – że żyje. „Właśnie dotarła wiadomość, że ks. Jerzy… - ks. Andrzej Przekaziński, który przyniósł tę informację do ołtarza urwał w pół zdania. Inny kapłan próbował dokończyć i nie dał rady.
I w tym momencie pallotyn o. Jerzy Folejewski zaintonował Ojcze nasz. Kiedy doszedł do słów: I odpuść nam nasze winy, jako i my… I jemu głos uwiązł w gardle. Tego wieczoru ta prośba okazała się jedną z najtrudniejszych w kapłańskim życiu. Uczucia żalu, buntu, bezradności, a chwilami i nienawiści do sprawców tej zbrodni mieszały się ze sobą.

Najmilsi!
Przebaczenie win naszym winowajcom wyrażone w słowach: Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, jest jedynym wezwaniem w modlitwie Ojcze nasz, jedynym wezwaniem, które każe nam wykazać aktywności z naszej – ludzkiej strony, aktywności, jakiej domaga się od nas Jezus. Wszystkie inne wezwania w tej modlitwie są prośbą o zaangażowanie się Boga: bądź wola Twoja, daj nam dzisiaj chleba, nie wódź nas na pokuszenie. Od człowieka Bóg oczekuje jednego: Przebaczenia nieprzyjaciołom. Czyli mówiąc językiem dzisiejszej ewangelii: Miłości nieprzyjaciół.

Pytajmy się, więc: dlaczego miłość nieprzyjaciół jest tak ważna w etosie chrześcijaństwa? Dlaczego Chrystus z takim uporem wciąż wracał w swoich naukach do wątku wybaczania winowajcom? Zapewne w dyskusjach teologów, psychologów i różnorakich negocjatorów powodów, dla których powinno się wybaczać, jest wiele. Ja chciałbym wymienić cztery takie faktory, którymi winniśmy się kierować w naszym życiu:

1. Po pierwsze. Przebaczenie jest drogą torująca nam dostęp do Boga. Bo odwrotnie, jeżeli będziemy trwali w jakiejkolwiek formie nienawiści czy niechęci do bliźniego to zawsze - czy w domu, czy w kościele - doznana krzywda będzie nam stale towarzyszyła i będzie stała przed oczami i zamykała drogę do Boga.

2. Po drugie. Przebaczenie jest znakiem. Bo miłość nieprzyjaciół jest papierkiem lakmusowym naszej wiary. Nasz stosunek do nieprzyjaciół wyróżnia nas z pośród wszystkich innych religii właśnie wezwaniem do przebaczania. Podczas gdy w systemach etyczno-moralnych pozostałych religii świata dalej króluje zasada oko za oko, ząb za ząb. I nie jest to tylko teoria, ale obowiązujące prawo. Dlatego my – chrześcijanie - bez ewangelijnej zasady przebaczania stalibyśmy się religią bez Chrystusa, a tym samym religia bez swoich korzeni. Stalibyśmy się jak inni: Religią odwetu.

3. Po trzecie. Bez przebaczenia odwet zawsze rodzi odwet. Przykładów można podawać wiele i z wielkiej polityki i z naszego rodzimego podwórka: życia rodzinnego, sąsiedzkiego, zawodowego. Ta zasada: odwet rodzi odwet przypomina mechanizm działania echa. Im głośnie krzyczę, tym bardzie mi echo odpowiada i to ze zdwojoną siłą. Im bardzie przeklinam kogoś, tym to przekleństwo wraca do mnie wzmocnione o emocje przeciwnika.

Co dał odwet amerykanów za atak na wieże w Nowym Jorku? Dziesiątki tysięcy zabitych żołnierzy i cywilów i biliony dolarów wyrzucone w błoto wojny, błoto wymieszane z krwią
i łzami ofiar. I tak rodzi się nowa fala nienawiści i chęci odwetu. Można tu tylko wspomnieć takie kraje jak: Ruanda, Jugosławia, Irak, Afganistan, Libia, Syria, Jemen, lista jest długa, tak długa jak nienawiść w sercach ludzi….

I podobnie, co dają zmasowane kłótnie w rodzinie czy między sąsiadami? Często na długie lata, na całe pokolenia złość, wzajemna niechęć, a czasem i nienawiść zatruwają życie niejednej rodziny.

4. Po czwarte. Człowiek ogarnięty rządzą odwetu traci wolność. Tylko ten, kto zamilknie przestaje słyszeć echo. A więc tylko ten, kto potrafi szczerze wybaczyć drugiemu, potrafi być naprawdę człowiekiem wolnym. W przeciwnym razie człowiek jest cały czas manipulowany przez gniew, nienawiść i chęć odwetu.

Reasumując: Przedstawione cztery powody skłaniające nas do przebaczania doznanych krzywd mają powstrzymać wokół nas eskalację nienawiści, złości i wzajemnej niechęci. Można podkreślić, że każdy ma powstrzymać się w swoim życiu, za które każdy z nas jest przecież bezpośrednio odpowiedzialny, od szukania zemsty. Wybaczenia nie można mylić z szukaniem sprawiedliwości, do której każdy ma prawo.

A doświadczone krzywdy i zło trzeba przyjąć jako, na pewno przykre i bolesne doświadczenie, ale jako doświadczenie własne, doświadczenie życiowe, które nie da się do końca zrozumieć i wytłumaczyć ale trzeba je umieć zjednoczyć, połączyć z krzyżem Chrystusa, z jego miłością.

Charyzmatyczny amerykański pastor Martin Luther King (1929-1968) zamordowany z pobudek rasowych, powiedział kiedyś: Przykazanie miłości nieprzyjaciół nie jest bynajmniej nakazem utopijnego marzyciela, lecz czymś absolutnie nieodzownym dla naszego przetrwania. Miłość okazywana nawet nieprzyjaciołom to klucz do rozwiązania problemów naszego świata.

Tę prawdę mogą doskonale zobrazować dwa przeciwstawne historyczne fakty, które wpisały się w historię XX wieku:

28 czerwca 1914 r. dokonano zamachu w Sarajewie – zamordowano wtedy arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga i jego małżonkę. To wydarzenie stało się bezpośrednim pretekstem do wybuchu I wojny światowej, która pochłonęła co najmniej 14 milionów istnień ludzkich żołnierzy i cywilów.

W opozycji do tego zamach stoi zamach stulecia na pap. JP II 13 maja 1981 r. Ale jakże inny epilog tej zbrodni. Cały świat modlił się o życie papieża, a sam Ojciec św. wybaczył swemu niedoszłemu zabójcy.

Przypomnę, że wspomniany na początku tego rozważania bł. Jerzy Popiełuszko kapłan męczennik, żył słowami św. Pawła: ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ!

I ty tak żyj i czyń podobnie.

Amen.

Do góry